Wakacyjne nieruchomości — marzenie czy przemyślana inwestycja?
Dla wielu osób mieszkanie nad morzem czy w górach to nie tylko wakacyjna fantazja, ale też sposób na pomnażanie kapitału. Rynek nieruchomości w turystycznych lokalizacjach rozkwitł w ostatnich latach, przyciągając inwestorów obietnicą wysokich zysków z najmu krótkoterminowego. Ale czy taka inwestycja jest naprawdę bezpieczna?
Kupując lokal pod wynajem wakacyjny, inwestor musi zderzyć się z realiami sezonowości, zmiennego popytu oraz rosnących kosztów utrzymania. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda atrakcyjnie: piękna lokalizacja, wysoka cena za dobę, stale rosnące zainteresowanie turystów. W praktyce jednak, rynek ten ma swoje pułapki, o których nie każdy mówi głośno.
Sezonowość — kluczowy czynnik ryzyka
Największą trudnością w wynajmie wakacyjnym jest to, że przychody są skoncentrowane w zaledwie kilku miesiącach w roku. Mieszkania w nadmorskich kurortach mogą być obłożone przez całe lato, ale przez pozostałą część roku często świecą pustkami. W górach sytuacja wygląda nieco lepiej, bo sezon narciarski uzupełnia letnie miesiące, jednak nadal trudno mówić o stabilności.
Inwestycja w mieszkanie wakacyjne wymaga więc precyzyjnego planowania finansowego – nie tylko pod kątem potencjalnych zysków, ale i kosztów w martwym sezonie. Media, czynsz, podatki, ubezpieczenia, a nierzadko także wynagrodzenie dla firmy zarządzającej najmem – to wszystko trzeba opłacać niezależnie od tego, czy mieszkanie jest wynajmowane, czy nie.
Zmienność przepisów i nasycenie rynku
W ostatnich latach wiele europejskich miast zaczęło ograniczać najem krótkoterminowy, zwłaszcza ten prowadzony za pośrednictwem platform takich jak Airbnb. Choć w Polsce skala regulacji jest na razie niewielka, coraz częściej mówi się o konieczności wprowadzenia kontroli nad tym rynkiem. Dla inwestora oznacza to jedno: niepewność.
Do tego dochodzi fakt, że w popularnych lokalizacjach powstaje coraz więcej apartamentowców typowo „pod wynajem”, co sprawia, że konkurencja jest ogromna. Ceny zakupu są wysokie, ale zyski już niekoniecznie rosną w tym samym tempie. Mieszkania wakacyjne mogą być więc opłacalne tylko wtedy, gdy są dobrze wypromowane i wyróżniają się na tle setek podobnych ofert.
Gdzie zyski są największe?
Nie każde miejsce nadaje się na inwestycję w mieszkanie wakacyjne. Najwięcej zarabiają ci, którzy kupują nieruchomości w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach – blisko plaży, z widokiem na góry lub w samym sercu znanego kurortu. Liczy się również dostępność komunikacyjna, infrastruktura i ogólne wrażenie, jakie robi nieruchomość.
Mniejsze miejscowości mogą być kuszące ze względu na niższe ceny zakupu, ale często okazują się trudniejsze do spieniężenia w formie najmu. Turyści szukają wygody, dobrej lokalizacji i łatwego dostępu do atrakcji. Dlatego wybór konkretnego miejsca to jedna z najważniejszych decyzji inwestycyjnych.
Mieszkanie na własny użytek i wynajem – kompromis?
Ciekawym rozwiązaniem jest zakup mieszkania wakacyjnego z myślą o własnym wypoczynku, a dopiero w drugiej kolejności o wynajmie. Dzięki temu nawet jeśli zyski z najmu nie będą spektakularne, zyskujemy miejsce, które służy naszej rodzinie. Taka strategia zmniejsza ryzyko niezadowolenia z inwestycji i pozwala lepiej wykorzystać potencjał nieruchomości.
To także dobra opcja w sytuacji, gdy chcemy dywersyfikować swój portfel — nie wszystko musi być czystym biznesem, czasem warto postawić na nieruchomość, która daje również emocjonalną wartość.